Czyli ciąg dalszy przygotowań! 17 sierpnia byliśmy na szkoleniu w Zakładzie Biologii Antarktyki w Warszawie, na którym poznaliśmy podstawowe zasady ochrony środowiska antarktycznego.
Szkolenie było podzielone na kilka sekcji. I tak były części poświęcone antarktycznej faunie i florze, Traktatowi Antarktycznemu, którego krajem członkowskim jest m.in. Polska, zasadom poruszania się w okolicach stacji wraz z podstawowymi zasadami bezpieczeństwa i ochrony przyrody (np. nie podchodzić do zwierząt na odległość mniejszą niż 10 m, nie próbować uczyć pingwinów latać, nie deptać po tundrze, bo ta formacja roślinna szybko się nie regeneruje, a powstałe ślady utrzymają się przez kilkanaście i więcej lat etc.).
Najwięcej jednak emocji wzbudziła część poświęcona przygotowaniom do samej wyprawy – jaki balsam do opalania wziąć (nie, to nie żart, bo słońce na 62 stopniu szerokości geograficznej potrafi być bezlitosne), co można robić przez ponad 40 dni rejsu na statku Polar Pionier, kiedy kończą się świeże warzywa i owoce czy w jaki sposób wysłać rodzicom kartkę na święta Bożego Narodzenia.
Już wiemy, że na rozładunek mamy ni mniej ni więcej tylko równe 4 dni bez względu na warunki pogodowe, do 14 września mamy przesłać do magazynu bagaż na cały rok (który wróci do nas dopiero w maju 2017. Tego typu wyjazdy naprawdę uczą mniejszego przywiązania do rzeczy materialnych :P), a data wypłynięcia z Gdyni to 24 września. Czyli zostaje nam coraz mniej czasu.
Tak więc przygotowania do pakowania nabierają rumieńców, na razie jesteśmy na etapie kupowania przeróżnych rzeczy, które mogą nam się przydać w tym odległym zakątku świata.
Wiosną i latem jest tu całkiem spora dziura ozonowa, więc też porządne okulary z filtrem UV są konieczne, nawet na pochmurną, szarą pogodę. Jeśli komuś zależy na oczach to bez okularów się tu praktycznie nie chodzi 🙂