Historia zatoczyła krąg, znów wylądowaliśmy na Lions Rump. Ale nie byłoby to tak pamiętne, gdyby nie ponowne spotkanie z Anią, która również w tym sezonie będzie tam pracować, a z którą spędziliśmy ponad rok temu wspólny rejs na koniec świata.
Lions Rump
Dziewczyny z Lions Rump w Arctowskim
15 marca, po prawie 5 miesiącach, dwuosobowy monitoring ssaków i ptaków płetwonogich na Lions Rump (ASPA151) dobiegł końca. Z tej okazji podejmowaliśmy działania, żeby na ten krótki czas, zanim przypłynie Polar Pioneer zabrać je do siebie.
Z wizytą na Lions Rump
Po długich przygotowaniach, kilku podejściach i wielu sprawdzeniach prognozy pogody udało nam się popłynąć na Lions Rump! Tak, odwiedziliśmy nasze obie Anie, monitoringowców, które od początku listopada przebywają tam prawie całkowicie odcięte od świata.
Rozładunek
I zaczęło się! Ciemna noc, lekko prószący śnieg, w oddali światła Stacji, a my wszyscy stojący na burcie statku, uporczywie wpatrzeni w mrok. Na tę chwilę przygotowywaliśmy się psychicznie praktycznie od początku rejsu.