Wiele z naszych znajomych na hasło „40 dni rejsu” reagowało dość spontanicznie i to zazwyczaj w mniej pozytywny sposób – bo w końcu dlaczego nie samolotem do Argentyny i potem parę dni statkiem jak Pan Bóg przykazał?
rejs
Wypłynęliśmy i… dopłynęliśmy!
Po męczącym i nieco stresującym załadunku statku, 24 września ok. 21 wieczorem Polar Pioneer uruchomił silniki i majestatycznie zaczął oddalać się od nabrzeża w stronę ujścia gdyńskiego portu. Przygoda się rozpoczęła, a przed nami oczekiwało 40 dni rejsu.