Pomimo tego, że Hornsund to prawie koniec świata, jednak i do nas dociera sporo pozytywnie zakręconych ludzi. Mało tego, nawet znajomi z Krakowa 🙂
Wojtek, benedyktyn z podkrakowskiego Tyńca, odwiedził nas wraz z grupą kilku polskich turystów 26 lipca. To znajomy Marty, mojej koleżanki z grupy tanecznej, a ponieważ wycieczkę planował już od dawna, jeszcze przed moim wyjazdem wymieniliśmy sporo e-maili. Bardzo miło było się spotkać, zwłaszcza że było trochę tematów do rozmowy.
Oczywiście, nie zabrakło też wspólnego zdjęcia w bardzo charakterystycznym miejscu w Hornsundzie:

Daga z Wojtkiem
Wojtek, szerokiej drogi i odezwij się po powrocie 😉
jestem już w Tyńcu cały i rozmrożony 🙂
To super, u nas wcale nie jest zimno. Wczoraj mieliśmy beach party 🙂
A nie masz wrażenia, że tam jest za gorąco?:)
tam jest upalnie tzn w samej stacji, aż białko w oczach się ścina, ale chłodzenie na zewnątrz jest dobre, szczególnie jak przywieje od Hansa