To jest temat, który zasługuje na osobny wpis, a który z luźno rzuconego pomysłu szybko przeobraził się w szeroko zakrojoną inicjatywę i stały element naszego codziennego grafiku.
Chodzi mianowicie o wspólne codzienne treningi, które szybko zyskały sobie miano Polar Fitness Club. Brała w nich udział większa część naszej grupy oraz parę osób z rosyjskiej załogi. Stwierdziliśmy, że smaczne i regularne posiłki na Polar Pioneerze oraz zmniejszona aktywność fizyczna niekoniecznie pozytywnie na nas wpłyną i prędko przejdziemy w stan tzw. „sfoczenia”. Dodatkowo na naszą wyobraźnię podziałało widmo kiepskiej kondycji, która dość szybko wyjdzie na jaw podczas rozładunku statku i postanowiliśmy działać zgodnie ze znaną zasadą, że lepiej zapobiegać niż leczyć.

I raz, i dwa

Ach, te klaty

Lansik Sylwkowy

Fitnessowo

Ćwiczymy

Rozciąganie…
I w ten sposób każdego dnia o godz. 10 lub 17 w zależności od temperatury na zewnątrz ćwiczyliśmy na górnym pokładzie nasze mięśnie pod okiem Marty, która prowadziła zajęcia ze stretchingu i fitnessu oraz Adama, który co dwa dni przygotowywał dla nas ćwiczenia siłowe takie jak wypory, pompki czy podciąganie się w postaci kilku regularnie powtarzających się serii. Uzupełnieniem było kilka relaksacyjnych treningów z pilatesu poprowadzonych przeze mnie na wzmocnienie mięśni kręgosłupa.
Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że tak szlachetna inicjatywa nieprędko upadnie i znajdzie kontynuację już na Stacji – zarówno na siłowni, jak i w terenie.
Aktualizacja 4.11 Dzisiaj była rozmowa o wznowieniu treningów i rozpisaniu grafiku ćwiczeń na najbliższe dni. Tak więc nasza stacyjna siłownia na pewno nie będzie narzekać na brak odwiedzin.