Czyli tam, gdzie nas jeszcze nie było. Kierunek – północ.
Na początek mapka dwóch wariantów trasy (my wybraliśmy ten przez Lodowiec Hansa):
Z Lodowca Hansa przedostaliśmy się na skuterach przez Przełęcz Kosiba na Lodowiec Werenskiolda. Stamtąd, wzdłuż wybrzeża, dotarliśmy do celu naszej podróży – Wschodniego Lodowca Torella. Na tzw. martwym czole lodowca zrobiliśmy prawdziwą sesję fotograficzną, bo w końcu było co podziwiać – piękne bryły lodu o fantastycznych kształtach, skąpane w promieniach Słońca, szum Morza Grenlandzkiego…
W drodze powrotnej podjechaliśmy pod czoło mniejszego Lodowca Nann; znajdujące się przed nim jezioro zamieniło się w lodowisko, więc jechaliśmy dość ostrożnie. Następnie dotarliśmy do Werenshusa, gdzie zatrzymaliśmy się „na popas” – zapaliliśmy ogień w piecyku i zjedliśmy obiad. Jeszcze w Stacji przygotowaliśmy mięso, więc teraz wystarczyło je usmażyć, do tego ziemniaki purre z proszku i takaż zupka.

Martwe czoło Lodowca Torella
Do Stacji wróciliśmy wieczorem, trochę zmarznięci, bo wreszcie nas nawiedziła sroga, arktyczna zima, ale za to z jakimi zdjęciami, ha 🙂

Lodowiec Torella
I jeszcze filmik:
Faaajnie…
Czy można wiedzieć w jakim celu się tam wybraliście?
Turystycznym – zrobić trochę zdjęć, rozejrzeć się po okolicy…:)
Świetna wycieczka i dokumentacja.