Ubiegłej nocy, ok. godziny 23 zaczął się niezwykły spektakl. Najpierw nieśmiało, prawie niewidoczny gołym okiem, żeby po godzinie nabrać rozmachu. To pierwsza zorza polarna zaobserwowana podczas naszej wyprawy!
To połączenie cząstek emitowanych przez słońce i magnetyzmu ziemskiego było bardzo wyczekiwanym przez nas zjawiskiem. Niesamowite w nim oprócz barw i ich zmienności jest to, że zorze są bardzo nieprzewidywalne. Mimo bezchmurnego nieba i dużej aktywności słonecznej mogą się wcale nie pojawić. Nie ma co ukrywać, zdecydowaliśmy się przyjechać tutaj między innymi po to, żeby podziwiać zorze!
Dla uzyskania lepszej jakości zdjęć wyłączyliśmy większą cześć oświetlenia zewnętrznego. Dlatego bezpiecznym miejscem do ich wykonania okazał się dach naszej stacji. Tym bardziej, że Lola i Brzydal coś zwęszyli o czym dali znać szczekaniem i wpatrywaniem się w kierunku Przylądka Wilczka. Nie mamy powodu nie ufać ich powonieniu, kilka dni temu nieduży niedźwiedź przechadzał się pomiędzy bazą i agregatornią. Na szybie w kuchni zostawił odciśnięte swoje, ubłocone łapy 🙂
Większość zdjęć jest wykonana przy czułości ISO 800 i czasie naświetlania 15-30s.
Piękne. Ile trwa taki pokaz?
Ten około 1,5h. Stopniowo stawała się coraz intensywniejsza i przesuwała z południa na zachód.
ujęcie nr 19 to mój faworyt:)
Przy takich efektach na niebie to całe tutejsze „badactwo” się chowa 🙂
ladne zdjecia anten 🙂