Czyli parę słów o tym jak to się stało, że wyjechaliśmy w tak odległe od naszego rodzinnego Krakowa miejsce i jak nam się tutaj żyje. Zapraszamy do lektury.
Miesiąc: listopad 2015
Gość w dom…
… to wyjedzona spiżarnia, świeże warzywa i owoce w prezencie oraz mnóstwo ciekawych opowieści. Tak mniej więcej przedstawia się bilans ostatnich wizyt, które mieliśmy w naszej Stacji. A gości było naprawdę sporo.
Poznajcie nas!
Ten wpis jest ze specjalna dedykacją dla naszych rodzin, przyjaciół i znajomych. Nasi bliscy jakoś nie byli zdziwieni kiedy ogłosiliśmy, że wyjeżdżamy po raz kolejny na zimowanie, ale rozumiemy niepokój innych, kiedy usłyszeli, że ich córki, mężowie, synowie etc. postanowili wyjechać na takie odludzie. Bo w końcu kto normalny chciałby tam jechać?
Pierwsze dni w Stacji
Zakończenie rozładunku statku było początkiem kolejnych prac w Stacji na wielu frontach, a także urządzania się w naszym nowym domu.
Rozładunek
I zaczęło się! Ciemna noc, lekko prószący śnieg, w oddali światła Stacji, a my wszyscy stojący na burcie statku, uporczywie wpatrzeni w mrok. Na tę chwilę przygotowywaliśmy się psychicznie praktycznie od początku rejsu.
Ostatnie dni na statku
Z Mar del Plata wypłynęliśmy 23 października zaraz po śniadaniu. Z każdym dniem w powietrzu wręcz było czuć radosne oczekiwanie związane z chęcią jak najszybszego dotarcia do celu.